• NIECH PAN OBDARZY CIĘ POKOJEM

Maryjne akcenty wcale nie małe

Piąty w serii felietonów o św. Klarze

s. Paulina M. Kaczmarek OSC
„Żyjcie zawsze w prawdzie, abyście mogły umrzeć w posłuszeństwie. Każda będzie w niebie ukoronowana wraz z Maryją Dziewicą”.

...czy to aby nie za dużo? Do nieba to jeszcze wierzę, że się dostanę – Jezus zrobił dla mnie tyle, że nie śmiem odrzucać daru łaski – ale mieć taką chwałę jak Maryja? Czy tu ktoś zuchwale nie przesadził?
Jeśli ktoś tu przesadził, to św. Franciszek, a jemu to raczej zuchwalstwa nie zarzucimy... Pisał to do klarysek. Ale wcale nie o klaryski tu chodzi, ale o NIĄ. O Maryję. I o to, kim się stała dla małej roślinki Franciszka, ubogiej siostry Klary.

Klara zasłużyła sobie na niebagatelną pochwałę, udzieloną jej przez jej pierwszego biografa, Tomasza z Celano: „Kobiety niech idą za Klarą, nową przewodniczką dla kobiet, jako doskonałym odbiciem Matki Bożej”.
Skoro tak się sprawy mają, to idźmy za Klarą i przyjrzyjmy się, o co tu naprawdę może chodzić...
Niedziela Palmowa 1212 roku. 18-letnia asyżanka udaje, że szykuje się do snu. Musi udawać, bo jej bliscy nie mogą wiedzieć o planach na tę wyjątkową noc, zwłaszcza wuj, który przejął pieczę nad rodziną po śmierci brata, czyli ojca Klary – według niego byłaby to hańba dla całej rodziny. Więc Klara działa w ukryciu, choć oczywiście za wiedzą i poparciem biskupa Asyżu. W kościółku Matki Bożej Anielskiej ta noc jest pełnym napięcia czuwaniem. Franciszek wraz z braćmi czekają przy zapalonych pochodniach. Klara przekonana, że wszyscy domownicy już posnęli, wymyka się z domu i dołącza do grupy braci. Razem stają wobec wizerunku Panny Maryi od Aniołów. Nie da się nie zauważyć, że wciąż dzieją się zwiastowania... Wydarzenia tej nocy: obcięcie Klarze włosów przez Franciszka jako znak konsekracji Bogu i przyjęcie oznak pokuty, będzie odtąd zwiastowaniem o całej dalszej duchowej wędrówce małej Roślinki... „Stało się rzeczą oczywistą, że Zakon kwitnącego dziewictwa zakiełkował nie gdzie indziej, ale w świątyni Tej, która jako pierwsza i najgodniejsza ze wszystkich, jedyna godna była zostać matką i dziewicą. To właśnie Matka Miłosierdzia zrodziła oba zakony – Braci Mniejszych i Ubogich Pań”.

Zwiastowanie to dopiero początek. Miriam z Nazaretu nosi w sobie nowe, bezcenne życie – samego Bożego Syna. Błogosławione to łono, które Go nosiło, błogosławione piersi, które wykarmiły Najpiękniejszego spośród synów ludzkich. Łono jak tabernakulum... – przywilej nad przywilejami... Ale czy tylko dany Maryi? „Jak więc Najświętsza chwalebna Dziewica cieleśnie Go piastowała, tak i ty, idąc za Jezusem, zwłaszcza śladami pokory i ubóstwa, możesz niewątpliwie Go piastować w czystym i dziewiczym ciele.” To słowa Klary – ona wie, że trzeba nosić Go w sobie... kochać Go w sobie, adorować we własnym wnętrzu.... – oto jest naśladować Bożą Matkę! Miłość znajdzie sposób, by się zrealizować. Nawet w ukryciu klasztornych murów, z dala od ludzkich kontaktów i wydawałoby się tylu naglących potrzeb świata i tylu okazji, by zatracić się w miłości poprzez czynną miłość bliźniego – istnieje strumień miłości, który przepływa przez koryto serca... Serca, które naśladuje Jezusową pokorę i ubóstwo. Ogołocone z siebie, odnajdzie we własnym wnętrzu Skarb – Jego najświętszą Obecność. Może właśnie teraz jest dobry moment, byś powiedział sobie: STOP! Zatrzymaj się, i zanurz się na sekundę w głębię własnej duszy. Znajdź Go. ON tam jest. ... Wiesz, że właśnie poszedłeś śladami Maryi?!

Noś Go w sobie, by Go móc urodzić... Franciszek podpowie, że rodzimy Go przez święte uczynki. Betlejem to cudne objawienie ubóstwa Boga. Nie miał niczego, nawet tego, co było niezbędne. Taki mały, choć przecież wielki Bóg. Ubożuchna Matka złożyła Go jako niemowlę w ciasnym żłobie. Poruszający obraz przeniknie każde wrażliwe i kochające serce. Właśnie takie było serce Klary, które dało się dotknąć Tej uniżonej Miłości. Obraz ubogich pieluszek Najwyższego Króla mocno wyryje się w jej sercu, na tyle mocno, że będą one dla niej wzorem stroju zakonnego: „Przez miłość Najświętszego i Najmilszego Dzieciątka, owiniętego w bardzo biedne pieluszki i złożonego w żłóbku, oraz przez miłość Jego Najświętszej Matki, upominam, proszę i zachęcam moje siostry, aby zawsze nosiły ubogie odzienie. [...] Do ubóstwa całkowicie przylgnijcie i dla Imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Matki nie chciejcie nigdy niczego innego na ziemi posiadać.”

W zachowaniu ubóstwa Maryja dorównuje samemu Jezusowi. Nie polegała na niczym, poza Bożym darem, żyła jak uboga wśród ubogich. Nic dziwnego, że nie umknęło to miłośnikom ewangelicznego ubóstwa – zarówno Franciszek i Klara prawie zawsze łączą ubóstwo Jezusowe w ubóstwem Matki Najświętszej. „Do Tej Najsłodszej Matki przylgnij” – to szczególna zachęta świętej mniszki. Przylgnij sercem do Serca. Serce Matki odczuje pociechę, znajdując duszę, która wraz z Nią będzie boleć w największym bólu, w godzinie krzyża. Godzinie samotności Matki.

Kobieca dusza znajdzie szczególne powody, by zbliżyć się do Maryi. Mimo pozornej przepaści pomiędzy niewymownym i niczym nie skażonym pięknem Jedynej Niepokalanej, a poczuciem własnej grzeszności, kto nie będzie chciał przytulić się do Matki? Miłość i wzajemne zrozumienie idą w parze, tak jak szły w przypadku Maryi i Klary.

Klara nie zawiodła się na Maryi. Boża Matka wyszła naprzeciw swojej ukochanej i wiernej córce w ostatniej godzinie jej ziemskiego życia. Sekrety zdradziła podczas Procesu kanonizacyjnego siostra Benwenuta, obdarzona darem wizji w tak szczególnym momencie: Cały orszak niebiański ruszył, a szczególnie nasza chwalebna Pani błogosławiona Dziewica Maryja ukazała się, niosąc szaty, by nimi okryć tę nową świętą. Za chwilę ogromna rzesza dziewic, ubranych na biało, a wszystkie miały wieńce na swych głowach, przybyły i weszły przez drzwi tej izby, w której leżała rzeczona matka święta Klara. Pośród tych dziewic jedna była większa, wyższa i ponad wszystkie inne piękniejsza, tak że nie da się wypowiedzieć; na swej głowie miała wieniec większy niż inne; a nad wieńcem miała jabłko ze złota, na sposób kadzielnicy, z którego wychodził tak wielki blask, że zdawał się oświecać cały dom. Dziewice te przybliżyły się do łóżka rzeczonej pani świętej Klary, a ta Dziewica, która wyglądała na większą, najpierw okryła ją na łóżku bardzo delikatnym tiulem, który był tak delikatny, że z powodu jego ogromnej subtelności sama pani Klara, choć była nim okryta, nie spostrzegła go. Potem Najświętsza Dziewica dziewic skłoniła swą twarz nad twarzą rzeczonej dziewicy świętej Klary.” I teraz już mogła odejść do wieczności. Kto nie pragnąłby tak umierać, w takim zacnym towarzystwie? Czy tylko wielcy święci tak umierają? A może to przywilej dla tych, którzy po prostu kochają...? Miłość za miłość. Obecność za obecność. Maryja nie pozwoli sobie na to, by być czyimś dłużnikiem.
„Do tej Najsłodszej Matki przylgnij...”