• NIECH PAN OBDARZY CIĘ POKOJEM

Radość na okrągło

O okrągłych rocznicach w rodzinie franciszkańskiej słów kilka

s. Paulina M. Kaczmarek OSC
Jubileusz.
Jakie mamy skojarzenia? Rocznica, świętowanie, radość, tradycja, historia… itd.
Inaczej przeżywamy jubileusze „jednostkowe” – urodziny, rocznice ślubu (ślubów), święceń, a trochę inaczej te większe, wspólnotowe – nawet na skalę wspólnoty międzynarodowej, światowej. Zdaje się, że chyba trudniej te drugie przeżywać jako „własne”. Ale jednak one są całkowicie, stuprocentowo „nasze”… Cóż - przynależność do Rodziny to jednocześnie dar i zobowiązanie. I byłoby trochę szkoda, gdyby jubileusz rodziny franciszkańskiej przeszedł nam ot tak koło nosa, jakby… dotyczył nie nas, ale sąsiada…
Jak zatem do tematu podejść? Spróbujmy zapytać, co jubileusz mówi sam o sobie. Nie zagłębiając się zbytnio w etymologię tego słowa (zostawmy to specjalistom :)), warto zauważyć zależność w łacinie: iubileum – jubileusz ma związek z iubilo, iubilare – cieszyć się, radować. Idąc tym tropem można potraktować to jako bezcenną wskazówkę: droga przez jubileusz to droga przez radość! A temat konkretnego już jubileuszu poda nam konkretny powód do radości.
Jako synowie (i córki) św. Franciszka aktualnie przeżywamy wraz z Nim niejedną „800-setkę”. Świętowanie potrwa jeszcze kilka lat, ale skupmy się teraz jedynie na trzech ważnych wspominanych przez nas obecnie wydarzeniach: zatwierdzenie Reguły, Boże Narodzenie w Greccio oraz stygmaty.
Zatwierdzenie Reguły - fresk Giotta
1. 29 listopada 1223 r. Po dłuższym procesie rozeznawania Franciszka wraz ze wspólnotą zatwierdzona zostaje przez Stolicę Apostolską druga redakcja Reguły. Braterstwo otrzymało pewną stabilność oraz przede wszystkim jasność co do kierunku, w którym ma zmierzać. Najwyraźniej pomysł się sprawdził, skoro po 800 latach wciąż inspiruje i odwołują się do niego rzesze braci mniejszych z różnych gałęzi, a nawet siostry. Bo z czegoż innego jako fundamentu korzysta św. Klara, tworząc forma vitae, jeśli nie z 2Reg, dostosowując ją do wymogów życia Ubogich Pań z San Damiano. Mamy więc dwa warianty jednego sposobu życia.
Reguła ze swej natury jest wyrazicielem charyzmatu, świadczy o jego niepowtarzalności i odrębności w stosunku do innych charyzmatów, a ponadto porządkuje wiele aspektów życia. (Inna sprawa że słabość ludzka potrafi ten porządek zburzyć, komplikując nawet to, co miało być – wedle życzenia Franciszka – proste, jak to tego przykład mieliśmy w wieloletnich dyskusjach wewnątrz Zakonu dotyczących interpretacji Reguły i Testamentu.)
W każdym razie poczucie niepowtarzalnego daru, którym jest charyzmat złożony w ręce Zakonu, ma prawo być naszym poważnym przyczynkiem do radości. Będzie ona tym większa, im bardziej forma życia „rozleje się” w praktyce codzienności, ponieważ charyzmat jest trochę jak witraż – całą jego piękność i głębię przekazu podziwia się „od środka”. Sam zachwyt nad charyzmatem wyrażony choćby w najpiękniejszej erudycji lub głębokim studium teoretycznym nie wystarczy.
Jeśli zjawia się pokusa narzekania na tę formę życia, na braterstwo - to może wpierw warto zweryfikować życie Regułą, bo przecież według Ewangelii przebaczenie braciom/siostrom może być naszą radością, a nie udręką. Tu wyboru każdy dokonuje sam.
Boże Narodzenie w Greccio - fresk Giotta
2. Boże Narodzenie w Greccio - drugi powód do radości.
To coś więcej niż „Merry Christmas” obchodzone w XIII-wiecznej dolinie Rieti…
To misterium Boga uniżonego, doświadczającego „braków w niemowlęcych potrzebach” (por. ŻbF 84), schodzącego niżej niż normy przyzwoitości, niżej niż należny Mu szacunek, niżej niż wydawałoby się, że było trzeba. Ale tak właśnie objawia się miłość – obierając kierunek „w dół”. Bóg zrobił wszystko, co mógł, by być tak blisko człowieka… By on się Go nie bał, by mógł Go dotknąć, przytulić, nawet pozwalając, by ten zmienił Mu pieluchę… A nawet pozwalając się spożywać. Mówiąc o Greccio, nie można pominąć tematu Eucharystii. Dla św. Franciszka Boże Narodzenie i Chleb Eucharystyczny były dwoma światłami rzuconymi na to samo misterium – uniżenia i bliskości Boga, o czym poświadczają jego pisma (por. Np 1). Eucharystia jest dzisiejszym i niezmiennym – aż do skończenia czasów – rodzeniem się Boga dla ludzi.
Radości w tej tajemnicy doświadczą prawdziwie maluczcy. Ci, którzy umieją być w pełni sobą, akceptując własne pełne nędzy „stajnie” i „ciemne groty”, i tym samym pozwalają Bogu zejść w tę małość. Do spotkania Boga z człowiekiem dochodzi, gdy ten pozwala Mu przychodzić nie tyle „mimo” słabości, ale właśnie „dzięki” niej i „ze względu na” nią. Akceptacja swojej biedy, powiedziane jej „tak” („tak – to prawda o mnie”) jest „tak” powiedzianym Bogu, który zaprasza do relacji. W sercu tak usposobionym wręcz niemożliwe jest nie doświadczyć radości – także radości zadziwienia, że Bóg się nie gorszy.
Jeśli ta radość jest mi obca, to może usiadłam zbyt wysoko – powiększając przepaść między mną a Bogiem, który zszedł na niziny, by mnie tam znaleźć…
Stygmatyzacja Franciszka - fresk Giotta
3. Radość Alwerni.
To najdojrzalszy wymiar radości. I bądźmy szczerzy – nieczęsto wspinamy się na te szczyty. Kto może pośrodku bólu ukrzyżowania wołać: „Ty jesteś dobro, wszelkie dobro, najwyższe dobro… Ty jesteś bezpieczeństwem, ukojeniem, Ty jesteś radością, Ty jesteś nadzieją naszą i weselem” (Uw)?! Tak może wołać tylko Człowiek dogłębnie przemieniony, do tego aż stopnia, że przemiana wewnętrzna „wyciska swoją pieczęć” na zewnątrz, stając się widoczną dla innych.
Droga na Alwernię jest długa. Prowadzi przez upodobnienie do Jezusa we wszystkich Jego tajemnicach – najpierw radosnych, a potem tych pełnych światła. Jest to ścieżka zapominania o sobie, przechodzenia od „ja jestem” do „Ty jesteś”. Przemienione serce i dusza Franciszka, a następnie przemienione ciało, są dla nas znakiem, że i dla nas ta droga jest możliwa, a przynajmniej… jesteśmy na nią zaproszeni. Radością będzie dla nas nie tylko punkt dojścia, ale i samo wyruszenie w trasę, szukając Pana „z powodu Niego samego” (por. 1Reg 23,1). W drodze na górę La Verna naszą radością może być „radość dojrzewająca”, aż dojdziemy tam gdzie Franciszek doświadczył w pełni „radości dojrzałej”.
Aktualnie obchodzone przez nas jubileusze w rodzinie serafickiej są dla nas wielką szansą. Dają sposobność nawrócenia ku głębszemu przeżywaniu naszego charyzmatu. I mogą stać się dla nas drogą do radości – której niech każdemu bratu i siostrze udzieli Pan.
Artykuł ukazał się w magazynie misyjnym "Posłani", nr 1/2024, wydawanym przez Franciszkański Sekretariat Misyjny.